Ustawodawca jak chorągiewka na wietrze

2010-11-25 00:00:00 +0000


W 2009 roku ustawodawca odstąpił od karania osób jeżdżących po pijaku na nartach, teraz chce ten zakaz przywrócić. Do tego chce utrudnić ratownikom górskim znalezienie pracy, a mając najwyraźniej za dużo etatów w policji zwiększyć ilość patroli plątających się po stokach narciarskich. Przepis zakazujący jazdy “na gazie” obowiązywał od 2006 roku, gdy został wprowadzony do ustawy o wychowaniu trzeźwości. Ponieważ był to przepis martwy, został on w 2009 roku zniesiony.

Równocześnie jednak wprowadzono nakaz jazdy na nartach w kaskach dla osób nieletnich, za czym poszły patrole policji skierowane do “chwackiego gnania za niesfornymi narciarzami” (autentyk). W samej Małopolsce na początku tego roku zajmowało się tym 30 policjantów, zaś w tym sezonie przewidziano ich prawie 200 w całej Polsce.

Ustawodawca zapewne uznał, że skoro ci policjanci już “dziarsko gnają” po tych stokach, to można ich przecież ponownie wyposażyć w alkomaty i taki zapis umieścił w projekcie nowego rozporządzenia, dla niepoznaki o ratownictwie górskim.

To dbanie o bezpieczeństwo narciarzy byłoby całkiem miłe, gdyby nie równoczesne narzekanie samej policji na cięcia w budżecie i stanie osobowym, co ogranicza możliwość prowadzenia tradycyjnych patroli w najbardziej zagrożonych rejonach miast i na drogach. Mamy więc znowu tradycyjną polską schizofrenię między legislacją a egzekucją prawa - jedną ręką rząd dokłada obowiązków, drugą uniemożliwia ich realne wykonywanie.

Czepiam się? Nie, po prostu chciałbym żeby ustawodawca po pierwsze przestał działać w klapkach resortowych, a po drugie racjonalnie uzasadniał swoje decyzje. Oczekiwałbym więc takich informacji o liczbie wypadków spowodowanych przez narciarzy, zwłaszcza nietrzeźwych, które uzasadniałyby kierowanie policjantów na narty zamiast do radiowozów (patrz Racjonalne bezpieczeństwo w epoce mediów). Nie można mieć ciastka i go zjeść, a tymczasem w tej części rozporządzenie pozostawia wiele do życzenia pod względem faktograficznym. Np. w OSR zupełnie zignorowano koszty policji.

Warto dodać, że ustawodawca planuje również utrudnić ratownikom-ochotnikom znalezienie pracy na etat, podobnie jak zrobił to już w przypadku kobiet oraz radnych przez ogranicznie możliwości zwolnienia z pracy oraz przymusowy urlop macierzyński. W przypadku ratowników ustawodawca chce zagwarantować płatne przez pracodawcę zwolnienie z pracy “na czas niezbędny do uczestniczenia w działaniach ratowniczych i do wypoczynku koniecznego po ich zakończeniu”.

Nawiasem mówiąc, projekt ten wzbudził sporo kontrowersji w środowisku alpinistycznym ze względu na niezwykłą aktywność jednego z posłów usilnie grabiącego “pod siebie”. W obecnej wersji rozporządzenia wygląda na to, że proponowanego przez niego zmiany nie zostały uwzględnione.