Małopolska w świecie fikcji

2013-10-29 00:00:00 +0000


Do annałów polskiej sztuki legislacyjnej należy dodać aktualny projekt uchwały Sejmiku Województwa Małoposlkiego w sprawie w sprawie określenia rodzajów paliw dopuszczonych do stosowania na obszarze Gminy Miejskiej Kraków. Projekt wzbudza w Krakowie liczne kontrowersje bo postuluje “rozwiązanie” problemu smogu w Krakowie za pomocą metod stojących w sprzeczności z ekspertyzą opracowaną na zlecenie tegoż województwa („Opracowanie eksperckie w zakresie wprowadzenia ograniczeń w stosowaniu paliw stałych na obszarze Krakowa, Atmoterm S.A., 2010). Poza fałszywością merytoryczną, projekt jest też prawdziwym pomnikiem politycznego chciejstwa i przywiązania do fikcyjnej rzeczywistości, która istnieje tylko na papierze.

Uzasadnienie projektu stanowi całkiem niezłe podsumowanie całej wiedzy zgromadzonej w ciągu ostatniego roku przez miasto, województwo i KAS. Nie będę cytował go w całości, bo wszystko jest w projekcie ale kilkustronicowe wyliczenia (prawdziwe i oparte na znanych faktach) mówią o nieskuteczności dotychczasowych środków, konieczności wdrożenia skutecznych, grożących karach z tytułu dyrektywy CAFE, o zwiększonej zachorowalności i kończą się mniej taką konkluzją:

Dla Krakowa oszacowano, iż z powodu zanieczyszczenia powietrza pyłem zawieszonym umiera rocznie kilkaset osób.

Kiedy jednak dochodzi do konkretnych propozycji, autor projektu dokonuje wolty o 180° i proponuje rozwiązania, które brzmią żałośnie nieskutecznie, zwłaszcza w kontekście wcześniejszych wywodów o “nieskuteczności dotychczasowych środków”:

Użytkownik urządzenia grzewczego lub kominka będzie musiał posiadać oryginał lub kopię wyników badań akredytowanego laboratorium, które udowodnią, że dany typ urządzenia posiada emisję pyłów na poziomie poniżej 40 mg/m³

Pomijam już fakt, że zdanie to jest śmiesznie amatorskie z prawnego punktu widzenia — laboratorium akredytowanego przez kogo, według jakich norm? Ale osobie, który w jednym zdaniu umieściła słowa “kopia wyników” oraz “udowodnią” polecam wejście na Allegro i wyszukanie hasła “certyfikat energetyczny” . Wyskakuje ok. 20 wyników od “audytorów” z całej Polski, którzy, jak wynika z dziennikarskich śledztw, w większości gotowi są wystawić taki certyfikat na podstawie wywiadu telefonicznego (“ma pan dom z cegły?”) i to za jedyne 39 zł.

Ze 100% pewnością mogę już dzisiaj przewidzieć, że jeśli uchwała wejdzie w życie w proponowanym kształcie to na Allegro i w lokalnej prasie rozkwitnie natychmiast nowy rynek kopii certyfikatów badań dla osób, które swój oryginaly “zgubiły”. I za pięć lat marszałek znowu będzie mógł napisać, że “dotychczasowe działania nie przyniosły pożądanych skutków”, nie wnikając zupełnie dlaczego tak się stało.

Propozycja ta doskonale wpisuje się w rozpowszechnioną w polskiej administracji kulturę starannie pielęgnowanej fikcji i “prawdy papieru”. Pisałem o niej wielokrotnie, m.in. w kontekście obowiązku meldunkowego (Zgłaszajmy wyjazdy za granicę, bo tak szybko odchodzą), gospodarki marksistowskiej (Realia ekonomiczne w ZSRR) czy nadzoru nad szkołami (Jak oceniać by nie ocenić).