Czy rozkład dochodów mówi cokolwiek o równości?

2010-09-29 00:00:00 +0100


Część amerykańskich ekonomistów promuje miarę “nierówności dochodów społecznych” jaką jest wskaźnik “jaka część społeczeństwa kontroluje jaką część dochodu narodowego”. O czym on w gruncie rzeczy mówi? Przykład “the richest 1 percent account for 24 percent of the nation’s income” z artykułu Thomasa Noaha (The United States of Inequality), który cytuje Trystero (Amerykanie chcą żyć w Szwecji!), podsumowując to wytłuszczoną konkluzją: “Tak, właśnie tak. 1% najbogatszych Amerykanów kontroluje 165 razy więcej majątku niż 40% najmniej zamożnych Amerykanów” oraz porównaniami do południowoamerykańskich reżimów.

Dane “kto ile dochodu kontroluje” pochodzą z pracy Emmanuela Saeza (Striking it Richer: The Evolution of Top Incomes in the United States). Saez korzysta ze statystyk IRS, które rozbija na decyle i porównuje z danymi historycznymi w celu stwierdzenia jak rośnie “nierówność dystrybucji dochodów”.

Saez rzecz jasna nie ma dostępu do danych o indywidualnych wpływach podatkowych, więc opiera się o dane zagregowane. Ale taka “klasowa” agregacja dochodów podziale prowadzi do błędnych wniosków z kilku powodów: