Biopaliwa - a teraz jeszcze naciągane raporty

2011-11-07 00:00:00 +0000


Właściwie to sprawa biopaliw powinna skłonić obywateli Unii Europejskiej do dokładniejszego przyjrzenia się sposobowi, w jaki Komisja Europejska wprowadza regulacje mające nieraz ogromny wpływ na gospodarkę. O biopaliwach pisałem wcześniej sporo (patrz powiązane artykuły na końcu), bo jest to podręcznikowy przykład praktycznie wszystkich patologii procesu regulacyjnego od Unii Europejskiej po Polskę. Było chyba wszystko — błędne założenia, błędne uzasadnienie, ukrywanie niesprzyjających wyników przed opinią publiczną i tragiczny wpływ na ceny żywności.

Teraz dochodzi jeszcze jedno — European Environment Agency Scientific Committee przeanalizował raporty stojące u podstaw europejskiej polityki i doszedł do wniosku, że były one mocno naciągane. Ich autorzy popełnili szereg elementarnych błędów w sposobie obliczania oszczędności emisji CO2 na uprawie biopaliw, przez co zakładane oszczędności były np. dwukrotnie większe. Co oczywiście “sprzyjało sprawie” czyli przepychaniu politycznie nośnego tematu subsydiowanej uprawy roślin energetycznych.

W Polsce z kolei znowu mówi się o swoistym masochizmie legislacyjnym uprawianym przez nasze światłe władze. Większość państw UE dostrzega co bardziej bezsensowne regulacje wprowadzane przez Brukselę i stara się łagodzić ich szkodliwość dla własnej gospodarki. Co ma głęboki sens, bo stan ich budżetów ściśle od powodzenia tych gospodarek zależy. U nas odwrotnie — im głupszy pomysł nadchodzi z Brukseli, z tym większą gorliwością się go u nas wdraża, wszystkie rozwiązania opcjonalne zastępując obowiązkowymi itd (“pozłacanie regulacji”).