Ale co to jest ta mowa nienawiści?

2009-05-14 00:00:00 +0100


Czytam sobie Raport o homofobicznej mowie nienawiści w Polsce. Po jego lekturze mam wrażenie, że jego celem jest doprowadzenie do kryminalizacji każdej wypowiedzi niezgodnej z przekonaniami autorów.

Fragmenty o przemocy wobec osób homoseksualnych to klasyczny cherry picking. Jest tam na przykład taki fragment:

W ostatnim raporcie zatytułowanym „Sytuacja społeczna osób biseksualnych i homoseksualnych w Polsce. Raport za lata 2005 i 2006” aż 17,6% osób objętych badaniem stwierdziło, że (…) doświadczyło przemocy fizycznej.

To przykre, że prawie (“aż”) 18% osób homoseksualnych doświadczyło przemocy fizycznej. A ile osób heteroseksualnych jej doświadczyło? Tego nie wiadomo, bo nikt takich badań pewnie nie robi.

Ale na przykład jak wynika z danych Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka przemocy doświadczyło też 18% chłopców w szkołach. Wg CEO doświadczyło jej 29% uczniów. Czy nie należy zacząć mówić o "ogromie nienawiści wobec uczniów"? A co z innymi grupami społecznymi? Co np. z nienawiścią wobec informatyków? Czym się różni "pobicie ze względu na orientację seksualną" od "pobicia ze względu na  zawód" albo po prostu "pobicia"?

Szczególnie żenujący pod względem rzetelności jest fragment zatytułowany "Chronologia homofobicznych wydarzeń w roku 2008". W zamierzeniu autorów ma on zapewne szokować ogromem nienawiści skierowanej przeciwko homoseksualistom w polskiej debacie publicznej:

Niniejsze zestawienie jest wynikiem monitoringu polskich mediów w zakresie pojawiających się informacji o homofobicznych wydarzeniach i wypowiedziach. Nie jest ono kompletnym zbiorem informacji zebranych w 2008 roku, ma bowiem na celu głównie nakreślenie ogromu mowy nienawiści występującej w polskim życiu społeczno-politycznym.

I dalej następują przykłady tej "nienawiści":

Wyłania się z tego wywodu osobliwa definicja "nienawiści" - zgodnie z nią najwyraźniej nienawistne jest wszystko, co się nie podoba autorowi zestawienia. Faktycznie, z taką definicją można mieć poczucie osaczenia. Ale czy prawnik jest tutaj rzeczywiście właściwą osobą, która powinna udzielić pomocy?