"Wyrok" - powieść o polskim sektorze publicznym i finansowym

2011-02-16 00:00:00 +0000


Czy nadzorca i kontroler może być równocześnie klientem nadzorowanego podmiotu? W polskim sektorze finansowym jak najbardziej. Tylko jak to powiedzieć publicznie w polskich warunkach? Najłatwiej chyba napisać powieść kryminalną. “Wyrok” jest powieścią sensacyjną o polskim sektorze publicznym i finansowym. Poza tym, że dobrze się czyta to dostarczy sporo radości każdemu kto miał przyjemność zetknąć się z “partnerstwem publiczno-prywatnym” w polskich realiach. Czyli ze “zwyczajami i specyfiką” zamówień publicznych, z urzędnikami robiącymi “fuchy” dla firm, którym potem wydają decyzje, z nepotyzmem i z brakiem odpowiedzialności za żałosną amatorszczyznę.

Autor, Mariusz Zielke pracował w “Pulsie Biznesu”, obecnie jest redaktorem serwisu dziennikarskiego NGI24 specjalizującego się w sektorze finansowym i informatyzacji. Zanim się przeczyta książkę, warto poczytać artykuły o KNF, które są kluczem do co najmniej kilku wątków tej powieści.

Na sektorze finansowym się nie znam i niespecjalnie rozumiem podgryzanie się opisanych w książce (i w artykułach) spółek na rynku finansowym. Hermetyczność jest prawdopodobnie jeden z głównych powodów, dla których rynek finansowy i informatyczny na styku z sektorem publicznym w Polsce są takim bagnem. Obie branże są wysoko specjalistyczne.

Wobec prymitywnych metod zarządzania w sektorze publicznym, luźnego stosunku do swoich własnych zasad i podejmowania decyzji na podstawie opinii a nie faktów w tych akurat branżach najłatwiej jest wciskać decydentom kit. Dołóżmy do tego negatywną selekcję w kadrach by zrozumieć, dlaczego wciąż zdarzają się urzędnicy, którzy za wartego 2 tys. zł laptopa “dla syna” są w stanie z wywieszonym językiem ustawić przetarg wart 200 tys. zł.