MSWiA opublikowało właśnie projekt strategii Sprawne Państwo 2020, która — jeśli ktokolwiek ją potraktuje poważnie — może spowodować przemianę polskiego sektora publicznego. Może oczywiście również trafić na śmietnik. Sam projekt ma 156 stron i jeszcze załącznik, ale zachęcam do jego przeczytania każdego kto interesuje się tym na co idą jego podatki:
Projekt uchwały Rady Ministrów w sprawie przyjęcia strategii „Sprawne Państwo 2020”
Dokument stanowi pełną i — trzeba przyznać — dość uczciwą diagnozę stanu państwa polskiego w drugiej dekadzie XXI wieku. Mówi wprost o zacofaniu i niskiej efektywności administracji publicznej, o patologiach procesu stanowienia prawa i wielu innych problemach. Strategia odwołuje się do międzynarodowych, a więc noszących znamiona obiektywizmu i trudniejszych do dialektycznego przekabacenia, rankingach efektywności administracji prowadzonych przez Bank Światowy. I co ciekawe odwołuje się do nich zarówno w części analitycznej (jak mierzymy gdzie jesteśmy) jak i planistycznej (jak będziemy to mierzyć za rok).
Kilka cytatów — dość przypadkowych, bo dokument jest bardzo obszerny i czytałem go na wyrywki:
Powołany dokument w wyzwaniu 9 Sprawne Państwo m.in. wskazuje, iż Polska plasuje się wśród najmniej sprawnych państw, odbiegając znacząco nie tylko od średniej, ale także od najbardziej spóźnionych pod względem reformowania państw UE: Portugalii i Grecji, z kolei efektywność rządzenia - rozumiana jako jakość usług publicznych, jakość służby cywilnej i jakość polityk – pogarszała się od 1996 r., a od kilku lat ustabilizowała się na niskim poziomie.
W analityce jesteśmy dobrzy. O tych problemach pisały setki raportów publikowanych w latach 1990-2010. Pojawiały się one w raportach NIK, Trybunału Konstytucyjnego, RPO, Sądu Najwyższego itp itd. Dotychczasowa praktyka polskich rządów wobec kolejnych strategii — których wg Krzysztofa Rybińskiego było ok. 450 — skłania do dużego sceptycyzmu. Zarządzania strategicznego w Polsce po prostu nie było — bo przecież samo publikowanie mądrych kwitów nie oznacza jeszcze, że one się ziszczą. W praktyce wyglądało to przecież tak, że po publikacji takich analiz czy strategii wszyscy kiwali głowami, zgadzali się nimi w 100%, a jak przychodziło co do czego — czyli uchwalania konkretnych ustaw czy działań konkretnych urzędów — to robili wszystko po staremu. Czyli każdy robił to co mu akurat w danym momencie pasowało, w oderwaniu od jakichkolwiek strategii czy działań innych organów. A w 2006 roku rząd najwyraźniej w ogóle przedkładał sterowanie ręczne nad planowanie strategiczne.
Odnotowali to również autorzy tej strategii:
Widoczne niedociągnięcia związane z realizacją założonych celów wskazują na niedostateczne zarządzanie i koordynację w kluczowych dla państwa i obywatela obszarach, skutkujące postrzeganiem państwa jako nieskutecznego i nieefektywnego. Przyczyny istniejącego stanu należy doszukiwać w podejmowanych działaniach mających częstokroć charakter jednostkowy i epizodyczny oraz często pozbawiony kompatybilności z innymi działaniami realizowanymi w pokrewnych obszarach tematycznych.
Jest prosty “reality check” — oblało go już kilka strategii, które czytałem:
- Czy część analityczna jest uczciwa czy też odlatuje w kierunku wicie-rozumicie ("co prawda jest źle, ale przecież trochę lepiej")?
- Czy dokument jest wypełniony sieczką wyglądającą jak poprzeklejana z jakichś podręczników? To zjawisko widziałem np. w Strategii Województwa Małopolskiego 2020, która sprawiała wrażenie jakby autorom płacono wierszówkę.
- Czy dokument zawiera jakiekolwiek postulaty taktyczne? Strategia jako taka powinna skupiać się na kierunkach strategicznych, ale jeśli po niej nie jest opisane jak do nich będziemy dochodzić to trudno go traktować poważnie.
- Czy postulaty taktyczne ograniczają się do "zwiększyć", "poprawić", "ulepszyć" itd itp?
</ul>
Ta strategia wszystkie testy, po prześledzeniu paru wątków, przechodzi. Polecam np. lekturę rozdziału 3.2 opisującego planowaną reformę procesu stanowienia prawa. Postulaty sensowne i możliwe do zrealizowania, wystarczy chcieć — np. "rygorystyczne egzekwowanie przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów zasad i trybu sporządzania".
Niestety, rozdział 3.1 już tego testu nie przechodzi. Jest wypełniona frazesami i ogólnikami ("warto zrobić to i tamto"), a kończy się już w ogóle przekomicznie:
Ponadto należałoby rozważać ewentualne rozszerzenie projektowanych rozwiązań na ordynację podatkową oraz organizację aparatu skarbowego
Z czego wynika najwyraźniej, że pisząc cały ten rozdział autor miał na myśli tylko jakieś wąsko określone resorty, które będą "ograniczać sferę regulacyjną" i "usprawniać". A "aparat skarbowy" już tylko "po rozważeniu" (czytaj: nigdy, bo się pani Halinka z wydziału podatków pośrednich postawi i koniec). Problem z planowaniem strategicznym jest właśnie taki, że jest ono strategiczne. To znaczy, jeśli dziś decydujemy się np. na sporządzanie ocen skutków regulacji to nie można od jutra robić tego co zawsze, czyli pisać uzasadnień ustaw pod tezę. A problem z OSR jest taki, że jeśli jest rzetelnie przygotowany to może prowadzić do wniosków odmiennych od mniemania posła, ministra czy jakiejś grupy nacisku. Innymi słowy, planowanie strategiczne kładzie nacisk na ustalenie pewnych zasad na początku, a potem ich konsekwentne przestrzegania. To myślenie o 180 stopni odmienne od tego, którym kierował się do tej pory nasz sektor publiczny (i, nie oszukujmy się, większość z nas; ale po to przecież płacimy rządowi, żeby był od nas bardziej profesjonalny a nie taki sam). Podsumowując, warto by rząd uświadomił sobie w pełni co dla niego przygotowali autorzy strategii. Ten jeden postulat (o rygorystycznym egzekwowaniu) jest akurat zweryfikować bardzo łatwo — wystarczy poczekać aż zostanie przyjęta i sprawdzić pierwszy lepszy projekt ustawy stworzony przez rząd. Dotychczas jakość tych projektów była tragiczna o czym pisałem wielokrotnie — oceny skutków regulacji były lekceważone lub pisane pod tezę. Czy KPRM będzie miała dość woli politycznej by przestrzegać i egzekwować przyjęte przez siebie zasady? Można mieć tylko nadzieję, bo do tej pory wojnę zawsze wygrywał beton i warcholstwo, pomimo kilku wygranych potyczek.