Propaganda zamiast oceny skutków regulacji

2011-03-14 00:00:00 +0000


Nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji jest kolejnym przykładem jak ustawodawca łamie swoje własne wytyczne dotyczące jakości legislacji. Uzasadnienie i ocenę skutków regulacji zastępuje propagandowy zbiór opinii pisany w stylu gazetowym. Ocenę skutków regulacji zawiera uzasadnienie do tej ustawy. Według ustawodawcy ustawa będzie mieć jedynie skutki pozytywne. Zarówno dla budżetu państwa:

Rozwój mediów elektronicznych oraz intensyfikacja działalności gospodarczej w tym zakresie może stworzyć nowe, aczkolwiek trudne do oszacowania w chwili obecnej, źródła wpływów z podatków.

Jak i podmiotów oferujących usługi audiowizualne:

Ustawa wpłynie pozytywnie na funkcjonowanie przedsiębiorstw i konkurencyjność gospodarki w zakresie mediów elektronicznych

Kolejny akapit to już szczyt erystyki w stylu orwellowsko-dialektycznym (“wojna to pokój”):

Można kierunkowo wskazać, że projekt ustawy nałoży na przedsiębiorców (dostawców usług medialnych) pewne nowe wymagania, które w początkowym okresie mogą wymagać zwiększonych nakładów organizacyjno-finansowych.

Uzasadnienie zawiera zero wzmianek o wprowadzeniu nowego rodzaju koncesji, co - jako sprzeczne z literą Dyrektywy - jest jednym z podstawowych zarzutów Piotra Waglowskiego. Ta drobna niedogodność jest jednak zaraz potem skontrowana licznymi “ale za to”.

Dokument, który powinien być analitycznym zestawieniem faktów jest faktycznie propagandowym felietonem, którego autor narzuca swoją opinię na temat tego, co w jego ocenie jest dobre a co złe dla uregulowanych podmiotów. Żaden z licznie podnoszonych zarzutów nie został tam uwzględniony.

Moim zdaniem za taką manipulację ten projekt powinien być wywalony z procesu legislacyjnego zanim w ogóle dotarł do Sejmu. No ale przecież nie po to jest się rządem, żeby przestrzegać swoich własnych zasad - Bantustan w całej krasie. Pogląd ten najwidoczniej popiera większość (419) polskich posłów, którzy głosowali za.