Problem trzech ustaw rozwiąże czwarta ustawa

2012-03-26 00:00:00 +0100


Ustawa deweloperska ma rozwiązać chaos generowany przez trzy inne ustawy i dwie normy? Nie jestem specjalistą od budownictwa ale wszystko wskazuje, że tak jest w istocie. W artykule UOKiK o ustawie deweloperskiej opisany jest problem liczenia powierzchni użytkowej mieszkania. Z jednej strony jest firma deweloperska, który niekiedy zmienia powierzchnię mieszkania zapisaną w umowie.

Według UOKiK może to być spowodowane względami technologicznymi albo błędami konstrukcyjnymi. Ale ponieważ deweloperzy niekiedy obciążają klientów kosztem zwiększonej powierzchni więc UOKiK chciałby, żeby ewentualne zmiany dały klientowi prawo odstąpienia od umowy. PZFD przedstawia argumenty przeciwne. Komentarze do artykułu kipią od prostych, starotestamentowych rozwiązań: “jak napisali 80 m2 to ma być 80 i koniec!!!”.

Problem tymczasem wydaje się z kolei mieć zupełnie odmienne źródło niż tylko nieuczciwość stron. Jak podpowiada literatura fachowa (Jak obliczyć powierzchnię użytkową budynku lub mieszkania?) w Polsce funkcjonuje co najmniej… pięć metod obliczania powierzchni użytkowej. Trzy z nich są określone w ustawach (o podatkach i opłatach lokalnych, o ochronie praw lokatorów, w ustawie o podatku od spadków i darowizn). Do tego są jeszcze dwie normy (PN-70/B-02365, PN-ISO 9836), w tym jedna z nich wycofana ale nadal stosowana na zasadzie prawa powielaczowego.

A więc “ma być 80 m2 — fajnie, ale jak mierzonych? Każda z metod robi to trochę inaczej, a całe pokolenia specjalistów od prawa budowlanego mogłyby się zapewne doktoryzować na tak ważkim zagadnieniu jak to, czy należy mierzyć z “z tynkiem czy bez tynku”. Jak przytomnie zwracają uwagę czytelnicy w komentarzach do w/w artykułu w Wyborczej, nadużycia w rzeczywistości polegają właśnie na selektywnym stosowaniu różnych metod pomiaru. Wszystko wskazuje na to, że jednak zgodnie z prawem.

Fajnie by było zatem, gdyby w ustawie o deweloperach wprowadzono jeszcze jedną metodę pomiaru. Np. pomiar na wysokości 4,5 cm zamiast 2 cm, w pozycji do góry nogami i w spodniach z lampasami. Jeśli metoda ta nie rozwiąże opisanego powyżej problemu to można wprowadzić jeszcze jedną — np. na wysokości 8 cm ale od sufitu i koniecznie w pozycji leżącej.