Prezydent tworzy miejsca pracy

2011-07-14 00:00:00 +0100


Taki prezydent Chile to ma nielekko. Dział Zagraniczny opublikował artykuł Skok bez spadochronu, w którym tak m.in. wyjaśnia przyczyny spadku popularności prezydenta Sebastiána Piñery:

Podczas kampanii wyborczej, Piñera obiecywał, że jako prezydent utworzy milion nowych miejsc pracy. Chociaż osiągnął niecałą połowę, to i tak ogłosił sukces. Wielu Chilijczyków czuje się po prostu nabitych w butelkę.

Zastanawiam się jak prezydent może tworzyć miejsca pracy? W Polsce może np. zatrudniać w Kancelarii Prezydenta, gdzie w 2009 roku pracowało (albo raczej: było zatrudnionych) 340 osób. No ale milion?

Teoretycznie to możliwe. Niechby Kancelaria zatrudniła ten milion osób po aktualnej stawce minimalnej (1317 zł). Pracownik dostanie z tego 984,15 zł, a pracodawcę będzie taki etat kosztować 1562,11 zł (18745,32 zł rocznie). Spełnienie takiej obietnicy wyborczej kosztowałby zatem Prezydenta niecałe 20 mld zł rocznie. A ściślej: spełnienie obietnicy Prezydenta kosztowałoby nas, bo przecież nie zatrudni ich za swoje!

Nie każdy wie, że w Polsce mamy od paru lat budżet zadaniowy. Czyli — urząd stawia sobie jakieś zadania (np. “poprawić jakość dróg krajowych” albo “usprawnić służbę zdrowia) a następnie mierzy skuteczność ich wykonania (“ilość dziur na km2 albo “czas oczekiwania na zabieg w dniach”). To w teorii — ładnie pokazuje to Otwarty Budżet. W praktyce w 2009 roku Kancelaria Prezydenta w ramach budżetu zadaniowego postawiła sobie zadanie “Obsługa merytoryczna, techniczna i kancelaryjno-biurowa Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej i powiązała go z jednym najbardziej niesamowitych mierników jakie widziałem:

Stopień wykonania budżetu w stosunku do planu (w %)

Czytaj: im więcej wydamy pieniędzy, tym lepiej wykonaliśmy zadanie publiczne. No i chyba należą nam się za to premie roczne? W raporcie z wykonania za 2009 rok Kancelaria niezwykle odważnie przyznaje:

W 2009 r. zaplanowano wartość miernika na poziomie 99% wykonano natomiast 98,8%, czyli o 0,2 p.p. mniej niż założono

Nie żebym chciał się czepiać akurat Kancelarii Prezydenta, tej czy poprzedniej. Faktem jest, że zatrudnienie w administracji publicznej stale rośnie i to w tempie alarmującym (za Wikipedią):

W Polsce administracja rządowa zatrudnia ok. 120 tys. osób, samorządowa ok. 222 tys. zaś w pozostałych jednostkach administracji publicznej pracuje łącznie ok. 382 tys. urzędników. Od 2001 roku stan zatrudnienia wzrósł o 16,5%. W 2009 roku przeciętne wynagrodzenie brutto wynosiło 4414 zł a na wyższych stanowiskach - 11769 zł. Wzrost zatrudnienia w latach 1990-2007 wyniósł 274%.