Jacek Rudnicki - Wszystko co małe jest piękne

2012-08-22 00:00:00 +0100


Książka polskiego neonatologa dr Jacka Rudnickiego poświęcona niezwykłemu procesowi jakim jest ciąża i narodziny dziecka. Książka wydana samodzielnie w wersji drukowanej teraz jest dostępna bezpłatnie w formacie elektronicznym. Pliki w formatach książek elektronicznych można ściągnąć bezpłatnie na samym dole tej strony.

Od autora:

„Wszystko, co małe jest piękne” to książka przede wszystkim dla moich najbliższych, przyjaciół i znajomych, również dla mnie abym lepiej zrozumiał siebie i swoje życie, pisząc bowiem muszę definiować to, o czym piszę. Kiedy o czymś mówię jest to mniej precyzyjne i jakoś bardziej ulotne. Zupełnie inaczej odbieram książkę o życiu pisaną przez nieznajomego mi autora, o nieznanych mi ludziach, w nieznanym mieście, a zupełnie pisaną osobiście o tych miejscach i tych ludziach, których znam. Poza tym mam nieprawdopodobnie ulotną pamięć, zatem czego nie zapiszę, w sposób naturalny ulatuje na zawsze i tego zwyczajnie nie ma. Jeżeli nawet wszystko przypomnę sobie w chwili śmierci to i tak nie zdołam tego nikomu opowiedzieć, już nie będzie na to czasu. Poza tym pisanie jak wspomniałem z natury rzeczy zmusza do definiowania swoich poglądów. Inaczej o tym samym się myśli a inaczej o tym pisze. Myślenie jest takie ulotne, wieloznaczne, wielowymiarowe, można je uznać za nadsterowne w każdym pożądanym i niepożądanym kierunku. Pisanie to jednak coś innego. Należy zająć konkretne stanowisko i ono jest czarno na białym, nie można się już wykręcić. Napisanie książki jest w jakimś sensie powinnością każdego. Jest to dokument epoki, miejsca, poglądów, zdarzeń. Można w ten sposób ocalić wiele od zapomnienia. Jakaż to może być przygoda dla kogoś, która przeczyta tę książkę za dwadzieścia pięć lat w 2031 roku?

O autorze:

Prof. nadzw. PAM Jacek Rudnicki lat 59. Absolwent Liceum Ogólnokształcącaego im. Leonida Teligi w Grodzisku Mazowieckim, Szkoły Muzycznej im. Tadeusza Bairda, oraz Wojskowej Akademii Medycznej im Gen. Bolesława Szareckiego w Łodzi. Pediatra i Neonatolog. Aktualnie kierownik Kliniki Patologii Noworodka Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie. Stypendysta Children Medical Care Programm (Los Angeles 1987, oraz Stocholm Institute, Lund 1994, wykładowca ERASMUS Bari Włochy 2008, 2009). Działalność naukowa dotyczy encefalopatii i monitorowania funkcji mózgu noworodków, edukacji poporodowej (Szkoła Matek i Ojców), zakażeń szpitalnych w oddziałach noworodkowych, a także zastosowania komórek macierzystych w neonatologii we współpracy z prof. Bogusławem Machalińskicm. Autor muzyki i tekstów piosenek dla zespołów, „Sklep z Ptasimi Piórami”, „Mauritius”, „After Blues” oraz tekstów do muzyki Krzesimira Dębskiego do filmu V.I.P. w reżyserii Juliusza Machulskiego. Laureat Festiwalu Muzyki Studenckiej w Krakowie, kompozytor „Hymnu neonatologów”. Autor rysunków satyrycznych i edukacyjnych dla „Gazety na Pomorzu”, „Dziennika Szczecińskiego i „Biuletynu Informacyjnego PAM”. Autor płyty CD Bramy Paryża. Z Biuletynem Informacyjnym związany od początku tj. od 1995 roku. Publikuje wywiady, rysunki satyryczne, teksty piosenek oraz opowiadania. Ma długie włosy bo w czasie studiów w Wojskowej Akademii Medycznej było to niemożliwe. Muszkę nosi za przykładem stryja Witolda Karwowskiego żołnierza gen. Andersa, oraz maestro Feliksa Dzierżanowskiego.

Fragmenty ksiązki:

Z tym Rulidem była jeszcze inna historia. W wiele lat później urodził się chłopczyk ważący niecały kilogram. To było pierwsze dziecko kangurowane w trakcie mechanicznej wentylacji w naszej klinice. Na dodatek kangurowała matka i ojciec na przemian. Mały leżał na piersiach, czasami trzymał się ręką za rurkę intubacyjną jakby grał na trąbce i tak powoli dzień po dniu, przybierał na wadze i nabierał sił. Przeżył i został wypisany z kliniki bez większych szkód poniesionych w trakcie intensywnej terapii. Jego zdjęcia z rurką wentylacyjną i kangurowanego widziało wielu neonatologów w Polsce. Nie mogli uwierzyć, że to jest możliwe. Rodzice przyprowadzili go w trzecie urodziny do ambulatorium. Stanął przed plakatem reklamującym lek i bezbłędnie odczytał jego nazwę, chociaż na raty Ru... Ru... Rulid… powiedział skrajnie mały wcześniak w wieku trzech lat. Takie historie napawają wiara w sens ratowania tak małych dzieci przy obecnym stanie wiedzy medycznej. Wiedza nieustannie rozwija się i to co dzisiaj jest takie trudne i obarczone niepewnością co do dalszego rozwoju ratowanych małych wcześniaków w przyszłości będzie zapewne znacznie mniejszym problemem. Ale żyjemy w teraźniejszości. (...) Miałem i mam wewnętrzny uraz na punkcie działań ubocznych szczepień, na punkcie pomyłki dawkowania leków i ich działań ubocznych. Jednego razu zaszczepiłem dziecko w domu nowoczesną szczepionką, zupełnie niegroźną z teoretycznego punktu widzenia. Za godzinę Mama dziecka szczepionego dzwoni, że strasznie płacze, nie można go uspokoić. Serce podeszło mi do gardła. Wyobraziłem sobie najgorsze, wstrząs, zapalenie mózgu itp. Poprosiłem, żeby podać środek przeciwbólowy, przytulić i zadzwonić za pół godziny. Za pół godziny wszystko było już w najlepszym porządku, ale ja straciłem trochę życia. Podobną sytuację i to nie jeden raz miałem z dawkowaniem leków. Po wizycie u pacjenta, w trakcie jazdy samochodem zacząłem przypominać sobie dawki leków jakie proponowałem. Nagle włosy stanęły mi dęba, znowu serce w gardle, bo może pomyliłem dawkę? Nerwowo liczę jeszcze raz i jeszcze raz. W końcu stanąłem dzwonię i pytam szczegółowo jakie opakowanie kupili, jak rozcieńczyli i tym podobnie. Dawka okazała się dobra, ale ja znowu straciłem trochę życia. Kiedy przepisuję recepty pomimo swoich trzydziestu pięciu lat pracy ciągle zaglądam do poradnika terapeutycznego. Panicznie boję się pomylić dawki leków, które przepisuję moim pacjentom. Chcąc pomóc można zaszkodzić. Taką historię zasłyszałem jak Pani z apteki zamiast Fenistilu wydała Fenactil. Niewielka różnica w nazwie, duża różnica w działaniu. Pierwszy jest niegroźnym lekiem przeciw alergicznym, drugi silnym lekiem uspokajającym. Dziecko utraciło przytomność, trafiło do szpitala i nie wiadomo jakie będą następstwa? Pewnie nie jedno z nas ma trochę na sumieniu, ale często łaskawa natura wybacza nam błędy jak w tej anegdocie: Kiedy mocno zdziwiony lekarz mówi koledze, że „w żaden sposób nie mogę zrozumieć jak ten pacjent wyzdrowiał pomimo leczenia”.

"Dzieci okupowanej Warszawy w latach 1939-1945"

Dostępna jest też kolejna książa dr Rudnickiego, tym razem dwujęzyczna (polski i angielski) i dość specjalistyczna “Dzieci okupowanej Warszawy w latach 1939-1945 / Children in Warsaw during Nazi occupation 1939-1945 “. Także do pobrania poniżej.

Melodia przyszłości

W 2014 roku dr Rudnicki wydał kolejną książkę pt. “Melodia przyszłości”. Link do pliku PDF oraz opis poniżej, kopia zapasowa w serwisach Scribd.com oraz Acrobat.com.

„Melodia przyszłości” jest kontynuacją poprzedniej książki „Wszystko co małe jest piękne”. To parafraza powiedzenia angielskiego „Wszystko co duże jest piękne” stworzona na użytek wcześniaków zwanych „Maciupkami”, czyli najmniejszymi z najmniejszych, w zasadzie płodów ważących ponad pięćset gram a czasami nawet nie. Są komiczne i bohaterskie. Wyciskają łzy szczęścia i doprowadzają do rozpaczy rodziców, dziadków i personel medyczny. Kiedy odchodzą, zamieniają się w aniołki. Swoją bezbronnością wobec świata wydobywają z nas wszelkie pokłady energii i poświęcenia ponieważ chcemy im pomóc. Są bohaterami tamtej opowieści o neonatologii i o życiu. A ponieważ życie jest bogactwem przeżyć nie tylko medycznych, bowiem medycyny nie da się oddzielić od życia, książka ta opowiada też o okolicznościach, których doświadczają pacjenci i personel medyczny.