Iracki ruch oporu

2008-11-03 00:00:00 +0000


W Iraku codziennie giną cywile, w tym kobiety i dzieci. Mało jest rzeczy podlejszych od walki z kobietami i dziećmi - był to jeden z powodów mojego cudownego uleczenia z sympatii dla Szamila Basajewa, która jest w Polsce chorobą narodową od pierwszej wojny czeczeńskiej. Poniższe statystyki polecam z kolei sympatykom tzw. "irackiego ruchu oporu". Dane są podane za serwisem Iraqi Body Count, który skrupulatnie dokumentuje każdy przypadek śmierci cywila.

Liczba udokumentowanych ofiar cywilnych w Iraku to ok. 90 tys w latach 2003-2008.  Prawie 5 tys. ofiar pociągnęły za sobą masowe ataki bombowe dokonywane w miejscach publicznych (bazary, meczety) w latach 2003-2006.

W rekordowym pod tym względem roku 2007 takich ataków było prawie 50, w większości ginęło na raz 70-100 osób. Czasami "iracki ruch oporu" dobijał ludzi dodatkowo np. z moździeży jak 23 listopada 2006 w Sadr City w Bagdadzie.

Przykład szczegółowej ewidencji dla października 2008, w którym zginęły łącznie 553 osoby, w tym 33 dzieci. Z całej liczby 553 ofiar w wyniku działań wojsk amerykańskich zginęło 26 (dwadzieścia sześć) osób. Reszta zginęła w atakach bombowych oraz egzekucjach dokonywanych przez "iracki ruch oporu". Konkretne przypadki (podkreślone przypadki ofiar Amerykanów):

Parę cytatów na okrasę:

13 lutego odbyło się w Frankfurcie spotkanie organizacji z Europy i Bliskiego Wschodu popierających iracki ruch oporu.  (..) Zgromadzenie uznało, że walka zbrojna stanowi jedyny skuteczny środek sprzeciwu wobec okupantów. Krytyce poddano część ruchu alterglobalistycznego i antywojennego, który na równi z okupacją potępia zbrojny opór. (lewica.pl, "Niemcy: konferencja na rzecz irackiego ruchu oporu", 25 lutego 2005
Nasze poparcie dla irackiego i afgańskiego ruchu oporu, dla antyimperializmu w każdym zakątku świata, jest bezwarunkowe. Lecz nie chowamy głowy w piasek, gdy chodzi o krytykę polityki i metod. Nie bronimy "terrorystycznych" metod ataków na cywilów (...) Lecz grupy te znajdują się jednocześnie w bezpośrednim starciu z ciemiężcami imperialistycznymi - socjaliści nie powinni sobie na to zasłaniać oczu. Przywództwo tych ugrupowań może być reakcyjne, lecz większość ruchu oporu to po prostu Irakijczycy i Afgańczycy, pragnący walczyć z siłami okupacyjnymi wszelkimi dostępnymi sposobami. (lewica.pl, "Alisdair: O zwycięstwo ruchu oporu!", 25 sierpnia 2008)

Warto dodać, że cytowane przez IBC dane stoją w sprzeczności np. z "nieoficjalnymi raportami irackiego ministerstwa zdrowia", według których Amerykanie odpowiadają za 2/3 ofiar wśród cywili, a partyzanci - "tylko" 1/3. IBC wydaje się wiarygodniejszym źródłem, choćby dlatego że opierają się o każdorazowo udokumentowane przypadki a nie szacunki lub domysły.

Nieco bardziej syntetyczny opis metod "irackiego ruchu oporu" można znaleźć w artykule Bartosza Węglarczyka z 2003 roku.