Andriej Wyszyński "Teoria dowodów sądowych" (1949)

2014-08-26 00:00:00 +0100


Książka, której skan publikuję poniżej jest jednym z najbardziej dobitnych świadectw tego jak wyglądał ustrój radziecki w latach 30-tych. Jest to publikacja obrzydliwa, zarówno w swojej treści jak i w kontekście historycznym. Budowała ona ideologiczne podstawy dla masowego terroru, w ramach którego NKWD zamordowały o wywiozły do GUŁagu kilka milionów Rosjan i obywateli innych krajów, którzy mieli akurat pecha znajdować się w ZSRR.

Książka Wyszyńskiego jest przy tym bezcennym świadectwem specyficznej “logiki” marksizmu-leninizmu, który przy pomocy “naukowego” materializmu historycznego i dialektycznego rozwinął marksistowskie hasła walki klas i dyktatury proletariatu w koszmar Wielkiego Terroru w ZSRR lat 30-tych. Książka Wyszyńskiego pokazuje, że terror nie był “wypaczeniem” czy “incydentem” wynikającym wyłącznie z paranoicznego charakteru samego Stalina, jak utrzymują współcześni zwolennicy marksizmu.

Przez całe lata 20-te i 30-te setki marksistowskich filozofów, karnistów i sędziów budowało system prawny, stanowiący całkowite zaprzeczenie podstawowych zasad państwa prawa budowanych przez wszystkie lata, które upłynęły od pierwszych zasad prawa rzymskiego. Marksistowska teoria prawa całkowicie odwracała pojęcia prawdy obiektywnej, dowodu sądowego czy winy — wszystkie te pojęcia zostały “dialektycznie” przemielone a wynikiem był system, w którym “prawdą” było to co akurat w danym momencie za prawdę uznał Komitet Centralny KPZR. Pojęcia takie jak “dowód sądowy” czy “wina” są analizowane “wszechstronnie”, “w kontekście klasowym” i w “socjalistycznej świadomości prawnej”, co w praktyce oznacza, że brak dowodu winy czy wręcz udowodniony brak winy nie stanowi żadnej przeszkody dla skazania.

Wystarczy zatem, że sąd kierując się “socjalistyczną świadomością prawną” wykaże, że podejrzany co prawda nie naruszył żadnych przepisów prawa, ale jego pochodzenie klasowe samo w sobie stoi w sprzeczności z interesem Partii, czyli proletariatu, czyli całego społeczeństwa radzieckiego, czyli całej ludzkości.

Spory wpływ na taką a nie inną konstrukcję tego systemu miał fakt, że bolszewicy musieli adaptować go na bieżąco by uzasadaniać mordy sądowe na innych marksistach, zwykle swoich dawnych sojusznikach — “eserowcach”, mienszewikach itd. Rezultat tej ewolucji to system prawny, który jest w gruncie rzeczy całkowicie płynny, elastyczny i nieokreślony – i równocześnie skodyfikowany w “twardych” przepisach prawa.

Jak to możliwe? Bardzo prosto: każde z tych “twardych” pojęć zapisanych w kodeksach prawa radzieckiego jest traktowane “dialektycznie”: dziś znaczy jedno, jutro drugie, a pojutrze coś jeszcze zupełnie odmiennego. A jedyną wykładnię bieżącego znaczenia przepisów prawnych daje Partia. To co dzisiaj było “marksistowskie”, jutro może być już “reakcyjne”. To co wczoraj było legalne, z dnia na dzień może stać się “burżuazyjną spekulacją”.

Wyszyński na tym jednak nie poprzestaje: system ten, który z dzisiejszego punktu widzenia wydaje się równie barbarzyński jak prehistoryczne wojny międzyplemienne, określa mianem najwyższej formy sprawiedliwości, jaką osiągnęła ludzkość. Rzecz jasna dzięki Związkowi Radzieckiemu — no i Marksowi, i Leninowi, którzy są cytowani niemal na każdej stronie książki. I równie często napotkać można sformułowania takie jak “prawdziwa nauka”, “autentyczna sprawiedliwość”…

O tym jak wyglądało stosowanie tych zasad w ZSRR napisano już wiele książek. Orlando Figes w książce “Szepty” przytacza setki relacji zwykłych Rosjan, którzy przeszli przez maszynę stalinowskiego wymiaru sprawiedliwości, lub utracili w niej krewnych. Absurdalne akty oskarżenia, które nie miały nic wspólnego z rzeczywistością, nieludzkie wyroki — to nie było wypaczenie, to była właśnie marksistowska teoria prawa w praktyce. Wiktor Krawczenko w autobiografii “Wybrałem wolność. Życie prywatne i polityczne radzieckiego funkcjonariusza” opisuje jak w rzeczywistości wyglądały pokazowe procesy “sabotażystów” i “spekulantów”, o których bezlitosnym rozgromieniu przez radziecki wymiar sprawiedliwości przez Wyszyńskiego piszą w przedmowie książki tłumacze. Inna ważna pozycja to “Under Two Dictators: Prisoner of Stalin and Hitler” to autobiografia Margarete Buber-Neumann, niemieckiej komunistki, która z mężem trafiła do kierownictwa “Kominternu” w Moskwie, a następnie na fali stalinowskich czystek została aresztowana i osadzona w GUŁagu. Neumann opisuje historie wielu działaczy komunistycznych, którzy zostali potraktowani w podobny sposób, bez żadnych zarzutów lub pod absurdalnymi zarzutami szpiegostwa. I co najciekawsze — wiedząc o swoim braku winy, do końca krótkiego życia byli przekonani, że państwo radzieckie działa słusznie, że są tylko śrubkami w wielkim mechanizmie rewolucji.

Uwagi techniczne

Opublikowany poniżej skan pochodzi z polskiego wydania z 1949 roku, które dwa lata temu kupiłem na Allegro. Egzemplarz ten, w dość kiepskim stanie, starannie zeskanował dziennikarz Jerzy Skoczylas. Moja rola ograniczyła się do przepuszczenia skanu przez system rozpoznawania tekstu (OCR) i zapakowania go format PDF, z dość marnym zresztą skutkiem, co wynika z niskiej jakości druku i zaszumienia skanu. Wynikowy plik jest dość duży (260 MB) ale jego dalsza redukcja mogłaby obniżyć jego czytelność.

Polskie wydanie zostało, nawiasem mówiąc, przetłumaczonego na polski przez Leona Schaffa, karnistę marksistowskiego, brata znanego filozofa marksistowskiego Adama Schaffa. Leon też nie wypadł sroce spod ogona i miał swoje zasługi w legitymizowaniu mordów sądowych jakie stały się aktem założycielskim PRL — jest autorem książki “Proces karny w Polsce Ludowej” wydanej w latach 40-tych. Te też postaram się opublikować w miarę wolnego czasu.